54,8% głosów – takie poparcie, wedle wstępnych szacunków, uzyskała Maia Sandu. Polityk zmierzyła się w drugiej turze z dotychczasowym prezydentem Igorem Dodonem, który uzyskał 45,2% głosów. Zwycięstwo Sandu to między innymi efekt ogromnej mobilizacji mołdawskich emigrantów. Przez cały dzień przed lokalami wyborczymi na całym świecie ustawiały się kolejki.
Zagłosowało ponad 52% uprawnionych. Jeśli chodzi o diasporę, odnotowano frekwencyjny rekord. Swój głos oddało ponad 250 tysięcy osób mieszkających na stałe za granicą. Chcieli, aby ich głos był słyszany – dodała.
Z kolei Igor Dodon zauważył, że w kraju cieszy się większą popularnością i głosy oddane w Mołdawii przeważą nad tymi z zagranicy.